- Matka skarżyła się, że nie może wydobyć sosu (z 6-kilogramowego słoika). Podszedłem, spojrzałem i zobaczyłem podobne do ptaka truchło na dnie. Dopiero, gdy to podniosłem, to zdałem sobie sprawę, że to nietoperz - relacjonuje mieszkaniec chińskiego Jinan w rozmowie z dziennikarzami Guo. Zszokowana rodzina zapewnia, że nietoperz nie mógł wlecieć do słoika, gdyż pojemnik był zawsze szczelnie zamknięty. Czy zwierzę wpadło do niego w zakładzie produkcyjnym? Taki scenariusz wyklucza firma Haitian Food, która produkuje sosy. Rzecznik przedsiębiorstwa przekonuje, że nietoperz nie mógł się tam znaleźć z winy pracowników, gdyż wszystkie ich produkty są testowane pod kątem bezpieczeństwa i zgodności z normami. Dodatkowo, jeśli zwierzę wleciałoby do fabryki i wpadło do słoika, to rozłożyłoby się w trakcie fermentacji - podaje rmf24.pl.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tego by jeszcze brakowało. W Chinach i Mongolii boją się DŻUMY dymieniczej
Haitian Food nie czuje się odpowiedzialna za martwego nietoperza w słoiku z sosem własnej produkcji. Jednak w ramach przeprosin zamierza wysłać rodzinie kilka słoików sosu ostrygowego. Oby tym razem pojemniki zawierały jedynie żywność.
SPRAWDŹ TAKŻE: Świat już ŻYJE PÓŁ ROKU z pandemią koronawirusa, której KOŃCA NIE WIDAĆ
Naukowcy podkreślają, że zanim wirus SARS-CoV-2 wywołujący COVID-19, zyskał zdolność przenoszenia się z człowieka na człowieka, mógł nawet dziesiątki lat rozwijać się w środowisku zwierzęcym. Wcześniej spekulowano, że nosicielami mogły być węże. Obecnie wskazuje się po pierwsze na sprzedawane po azjatyckich targach i od razu na nich szlachtowane kurczaki, a po drugie na… zupę z nietoperza! Jest to danie szczególnie popularne właśnie w Wuhan, skąd zaraza rozprzestrzeniła się na świat.