Angela Merkel dla "Corriere della Sera": Znałam intencje Putina, ale wybrałam drogę negocjacji z nim. "Czasem mówił bez ogródek"
Kiedy dziś jakiś polityk, przykładowo Viktor Orban, przyjeżdża do Moskwy i spotyka się z Władimirem Putinem, jest to odbierane zdecydowanie negatywnie przez sporą część zachodnich polityków. Ale zanim rosyjski prezydent rozpętał wojnę na Ukrainie, bywał regularnie na Zachodzie i rozmawiał w cztery oczy ze wszystkimi ważnymi przywódcami. Także z Angelą Merkel, która przez szesnaście lat, aż do 2021 roku pełniła funkcję kanclerza Niemiec. Czy nie podejrzewała wtedy, jakie zamiary ma Putin? Teraz opowiedziała o tym w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera". "Znałam bardzo dobrze intencje Putina. Wiedziałam, że mamy do czynienia z wrogiem Europy. Kwestią było tylko to, jak zareagować. Moją odpowiedzią nie było zerwanie relacji z Putinem, ale dążenie do tego, by - poprzez rozmowy - nie dopuścić do inwazji na Ukrainę. Czasem także bardzo polemiczne (rozmowy), w których mówił bez ogródek" - wyznała Merkel.
"Z powodów politycznych, wolałam utrzymywać relacje gospodarcze z Rosją, by także ten kraj mógł uczestniczyć w dobrobycie"
"Przez pewien okres to działało. Wraz z początkiem rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie sytuacja fundamentalnie się zmieniła. Nasze spojrzenia były zupełnie przeciwne. Putin dążył do tego, by stworzyć znów z Rosji wielkie mocarstwo. Ale nie był w stanie tego zrobić na poziomie gospodarczym poprzez dobrobyt dla wszystkich. Spróbował natomiast robić to metodami nauczonymi w KGB, przez siłę militarną i nacjonalizm" - powiedziała była kanclerz Niemiec. Kiedy spytano go, dlaczego nie zablokowała projektu gazociągu Nord Stream 2 już po aneksji Krymu w 2014 roku, odrzekła: "Uważałam za swoje zadanie zapewnienie niemieckiej gospodarce możliwości wykorzystania gazu w dobrej cenie. Widzimy dzisiaj, jakie konsekwencje mają dla Niemiec wysokie koszty energii. Poza tym, z powodów politycznych, wolałam utrzymywać relacje gospodarcze z Rosją, by także ten kraj mógł uczestniczyć w dobrobycie".
W 2007 roku Putin postraszył Merkel labradorem w Soczi
Z tej okazji warto wspomnieć pewnym wydarzeniu związanym ze spotkaniem Merkel i Putina jeszcze w 2007 roku. Pani kanclerz osobiście odwiedziła wówczas rosyjskiego polityka w Soczi. Siedzieli w fotelach obok siebie, gdy nagle do pokoju wbiegł labrador Putina imieniem Koni. Merkel, ta żelazna dama polityki, zamarła z przerażenia. Było powszechnie wiadome, że pani kanclerz bardzo boi się psów po tym, jak została pogryziona w dzieciństwie. Putin zarzekał się, że nie chciał jej wystraszyć, a potem przeprosił, ale na zdjęciach ze spotkania widać strach Merkel i wymowny uśmieszek właściciela psa. Dziś niektórzy podejrzewają, że Putin mógł specjalnie wystraszyć Merkel, by podziałać na nią psychologicznie i móc na nią naciskać.