Kręciła filmy telefonem, a 3-latek konał. Nowe fakty w sprawie tajemniczej śmierci dziecka w Wielkiej Brytanii. Kobieta pisała do partnera SMS-y z pretensjami
Kręcenie filmów telefonem było dla niej ważniejsze niż natychmiastowa pomoc umierającemu dziecku, teraz odpowie jak za zabójstwo. Ale to nie wszystko! Wychodzą na jaw nowe, szokujące fakty w sprawie tragedii w brytyjskim Jacksdale. Wyrok zapadnie już za parę dni, teraz o sprawie napisał szerzej "Daily Mail". Wiadomo, co pisała i mówiła macocha patrząc na umierającego przybranego synka. Przypomnijmy - dramat rozegrał się 7 sierpnia 2021 roku. Pod opieką Leili Borrington (23 l.) został 3-letni Harvey, syn jej partnera cierpiący na autyzm. W pewnym momencie dziecko upadło i mocno uderzyło się w głowę. Było widać, że obrażenia są poważne. Ale kobieta zamiast zadzwonić na numer alarmowy, wyjęła telefon i zaczęła kręcić filmiki, by wysłać je partnerowi z pretensjami za kłopoty. "Czemu mi się to przytrafia? Nie zostawiaj już ze mną dzieci!" - napisała, wysyłając mu film z konającym synem.
Macocha zmarłego 3-latka mieszała się w zeznaniach. Na ciele dziecka znaleziono więcej obrażeń. Wyrok zapadnie za kilka dni
"To zawsze się dzieje, gdy Harvey ze mną zostaje. Biegał po pokoju, wskoczył na sofę i spadł" - opowiadała już przy ratownikach, wyraźnie sugerując, że dziecko nie pierwszy raz doznawało obrażeń pod jej opieką. Rzeczywiście, na ciele dziecka, którego nie udało się ocalić, znaleziono powstałe wcześniej urazy. Z pewnością nie był to jednorazowy wypadek! A 23-latka zaczęła jednak mieszać się w zeznaniach. Raz mówiła, że stała w kuchni, a raz, że siedziała na sofie, z której spadł Harvey. Kobieta odpowie jak za zabójstwo.
Czym jest wypalenie rodzicielskie i dlaczego boimy się do niego przyznać?
Posłuchaj ważnej rozmowy o trudach rodzicielstwa.
Listen on Spreaker.