Premier Czech ostrzega przed jeszcze większą powodzią! Powiedział, że najgorsze jeszcze wcale nie jest za nami
Najgorsze jeszcze nie nadeszło, poziom rzek nie osiągnął stanu kulminacyjnego. Takie ostrzeżenia płyną z ust czeskiego premiera. Petr Fala, którego kraj również mierzy się z powodzią, którą z pewnością można nazwać powodzią stulecia, a może i powodzią tysiąclecia, zabrał głos, by przestrzec ludność przed tym, co nadchodzi. Zaapelował, by w związku z coraz większym zagrożeniem powodziowym słuchać poleceń służb i nie zwlekać z ewakuacją tam, gdzie jest to niezbędne. "To jest coś, co staje się niebezpieczne, nie tylko dla nich, ale także dla tych, którzy próbują ich ratować" - powiedział szef czeskiego rządu. W Czechach odmowa ewakuacji może wiązać się z ukaraniem, a nawet przymusowym ewakuowaniem. W Polsce środków przymusu bezpośredniego się w takich sytuacjach nie stosuje, a podczas dzisiejszej konferencji prasowej premier Donald Tusk opowiedział się przeciwko tego rodzaju rozwiązaniom.
Ofiary śmiertelne powodzi w Polsce i Europie. Potwierdzono drugi zgon w naszym kraju
W Czechach poszukiwane są cztery osoby. Jedna utonęła, trzy kolejne były w samochodzie, który porwała woda. Czwarta osoba z tego pojazdu zdołała uciec. W Rumunii potwierdzono śmierć czterech osób. Jedna z ofiar to mężczyzna, który nie był w stanie się poruszać i utonął na własnym łóżku. W Austrii lawina śnieżna porwała turystę z Niemiec, który wspinał się w grupie wycieczkowej. Niestety wszystko wskazuje na to, że liczba ofiar śmiertelnych powodzi może wzrosnąć. W Polsce potwierdzono śmierć drugiej osoby. Pierwsza utopiła się pod Kłodzkiem, druga w rejonie Bielska-Białej. Sytuacja stale się pogarsza, najgorzej jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. Woda zniszczyła m.in. tamę w Stroniu Śląskim i most w Głuchołazach. Woda zalała także Kłodzko. Na filmach z miejsca tragedii widać nawet duże murowane domy, które walą się pod naporem rwących rzek, w jakie zmieniły się spokojne dotąd ulice.