Chris Kyle (38 l.), bo o nim mowa, pojechał na wojskową strzelnicę z kolegą Chadem Littlefieldem (35 l.). Chcieli pomóc byłemu marines w leczeniu stresu pourazowego po misji. I właśnie on, żołnierz piechoty morskiej, Eddie Rough (25 l.), według śledczych zastrzelił obu z bliskiej odległości.
Rough w sobotę wieczorem usłyszał zarzut podwójnego morderstwa z premedytacją. Za jego wyjście na wolność sąd wyznaczył kaucję w wysokości 3 mln dol. Chris Kyle, zwany przez wrogów w Iraku "Diabłem z Ramadi", był uznawany za najlepszego strzelca w całej historii Stanów Zjednoczonych. W trakcie swojej 10-letniej służby (1999 - 2009) zabił 160 wrogów, a do wyznaczonego celu trafiał z odległości... 2 km! To nie żarty. Jego najbardziej spektakularnym sukcesem było zastrzelenie bojownika uzbrojonego w wyrzutnię rakiet z odległości dokładnie 1920 m.
W Iraku służył przez cztery tury, został tam dwukrotnie ranny. Był wielokrotnie nagradzany medalami za odwagę, m.in. dwa razy otrzymał Medal Srebrnej Gwiazdy i pięciokrotnie Brązową Gwiazdę. Sam o sobie mówił i pisał z dużą dozą pokory i skromności. Jednak w tym wszystkim, co robił podczas walki i w czasie szkoleń przed kolejnymi misjami, najważniejsze zawsze były dla niego: Bóg , ojczyzna i rodzina.
"Często słyszę, że ocaliłem setki ludzi. Ale jedno muszę powiedzieć: pamięta się nie tych, których się ocaliło. Pamięta się tych, których nie udało się ocalić. To o nich się mówi. To ich twarze i to z nimi związane wspomnienia pozostają w człowieku na zawsze" - mówił Chris Kyle w jednym z wywiadów.
Warto również wspomnieć o tym, że Chris Kyle pozostawał pod wielkim wrażeniem dla umiejętności polskich żołnierzy elitarnej jednostki GROM.