Gwardia Narodowa to formacja wojsk wewnętrznych, podporządkowana, od czasu wprowadzenia w 2018 r. stanu wojennego, Ministerstwu Obrony Ukrainy „w celu realizacji zadań związanych z obronnością państwa”. Jest odpowiednikiem naszych Wojsk Obrony Terytorialnej. Przed wybuchem wojny w tej formacji służyło (z poboru lub kontraktowo) ok. 60 tys. żołnierzy. Ciekawostką może być to, że wstępujący do Gwardii Narodowej na czas pełnienia służby zawiesza się członkostwo w partiach politycznych i związkach zawodowych. Powstałą w 1991 r. Gwardię rozwiązano w roku 2010. W marcu 2014 r., w związku z agresją Rosji na Krym, formacja ta została przywrócona do życia.
Pułk „Azow” wchodzi w skład Gwardii Narodowej. Powstał w maju 2014 r., jako ochotniczy batalion wspierający armię ukraińską w walce prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy. Uczestniczył wówczas w odbiciu Mariupola. W tym mieście ma swoje dowództwo. Od jesieni 2014 r. działa jako pułk. Jednostka budzi kontrowersje, przede wszystkim poza Ukrainą, gdy wielu jej żołnierzy wywodzi się z prawicowych środowisk, w tym słynnego „Prawego Sektora”. Rosjanie uważają „Azow” za jednostkę faszystowską. Żądania „denazyfikacji” Ukrainy budowane są przede wszystkim na tej podstawie.
Pododdziały morskie 12. Brygady Gwardii Narodowej i słynny „Azow” skutecznie powstrzymują ataki armii Rosyjskiej na Mariupol. Na tyle, że prezydent Ukrainy zdecydował się odznaczyć dowódców tych jednostek Złotymi Gwiazdami Bohatera Ukrainy. Bohater Ukrainy odznaczony jest Złotymi Gwiazdami za bohaterski czyny, natomiast Orderem Państwa (zamiast gwiazdy jest godło Ukrainy) za wybitne osiągnięcia w pracy. Kilka dni temu prezydent Zełenski Złotymi Gwiazdami Bohatera Ukrainy odznaczył, po raz pierwszy tym tytułem kobietę. Pośmiertnie, lekarkę wojskową Inę Derysową zginęła Ochtyrce wskutek rosyjskiego ostrzału
Mariupol to miasto leżące nad Morzem Azowskim (stąd nazwa pułku „Azow”) od początku agresji rosyjskiej znajdujące się w stanie oblężenia. Zaskakujące może być to, że przed rosyjskim najazdem to miasto było uznawane, tak przez Ukraińców, jak i Rosjan, za… prorosyjskie. Większość z 350 tys. jego mieszkańców rosyjski uznaje za swój pierwszy język. Tymczasem teraz Rosjanie ich ostrzeliwują. Dane o stratach wśród cywili są różne. Z pewnością są duże, skoro 80 proc. infrastruktury jest w ruinie. Łącznie ze słynnym już teatrem, w podziemiach którego schronili się cywile, a Rosjanie świadomie wzięli go na cel. Każdego dnia na Mariupol spada od 50 do 100 rosyjskich bomb.