O tym, że w poniedziałek, 8 sierpnia, ma dojść do przeszukania okazałej posiadłości byłego prezydenta USA wiedzieli tylko szef FBI i prokurator generalny. Biały Dom twierdzi, że o sprawie nie został poinformowany ani Joe Biden, ani inni "wysocy rangą oficjele" - podaje CNN. Nalot agentów zaczął się wcześnie rano - Trumpa nie było na miejscu, ponieważ spędza lato w swoim klubie golfowym w Bedminster w New Jersey, gdzie niedawno pochował swoją byłą żonę, Ivanę Trump. Szybko jednak wydał oświadczenie dla prasy.
Agenci FBI w domu Donalda Trumpa. "Nasz naród żyje w mrocznych czasach"
"Nasz naród żyje w mrocznych czasach, mój piękny dom, Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, został najechany, jest oblężony i okupowany przez licznych agentów FBI. Nic takiego nigdy wcześniej nie spotkało prezydenta Stanów Zjednoczonych. Włamali się nawet do mojego sejfu!" - poinformował Donald Trump. Jego zdaniem, to co się stało, było bezprawne, a on jest nękany na tle politycznym. "Bezprawie, prześladowanie polityczne i polowanie na czarownice musi zostać ujawnione i powstrzymane (...) Nadal będę walczył dla dobra wielkiego amerykańskiego narodu!" - stwierdził. Czego szukali agenci?
CZYTAJ TAKŻE: "Kucharz Putina" po mięso armatnie idzie do łagrów. Werbuje morderców, obiecuje im wolność
Nalot na dom Donalda Trumpa. Ważne papiery trzymał w piwnicy
Jak podała telewizja CNN, funkcjonariusze wynieśli z posiadłości byłego prezydenta USA pudła z dokumentami, w tym z takimi z klauzulą "ściśle tajne". Jeszcze w lutym tego roku Archiwa Narodowe poinformowały, że Trump zwrócił 15 pudeł z dokumentami. Wśród nich miała być m.in. korespondencja między nim a północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem. W czerwcu jednak śledczy odbyli rozmowę z prawnikami byłego prezydenta, którzy pokazali im miejsce przechowywania innych dokumentów, w piwnicy posiadłości. Niedługo potem FBI zwróciło się o zabezpieczenie dokumentów, czego efektem miało być zamknięcie pomieszczenia na kłódkę. Trump odbiera to jako próbę powstrzymania go przed kandydowaniem w kolejnych wyborach.
Donald Trump po nalocie: "To prokuratorskie uchybienie"
"Ten niezapowiedziany nalot na mój dom nie był konieczny ani właściwy. Jest to prokuratorskie uchybienie, użycie systemu sprawiedliwości jako broni i atak ze strony radykalnie lewicowych Demokratów, którzy nie chcą, abym ubiegał się o urząd prezydenta w 2024 roku" - oświadczył.
CZYTAJ TAKŻE: Olivia Newton-John: córka oficera, który polował na nazistów, wnuczka noblisty. Nieznane fakty z życia gwiazdy
Nalot na dom Trumpa. Bojkot FBI
Poniedziałkowe wydarzenia zbulwersowały część polityków z Waszyngtonu. Republikanie zapowiedzieli, że przeprowadzą śledztwo w sprawie decyzji podejmowanych przez ministerstwo sprawiedliwości. Z kolei przedstawiciele skrajnego skrzydła partii, kongresmeni Marjorie Taylor Greene i Paul Gosar wezwali do rozwiązania i pozbawienia funduszy FBI.