Ekipa ratunkowa do ostatniej minuty odkładała decyzję o zakończeniu akcji i rezygnacji z dalszej wspinaczki. Warunki pogodowe na Nanga Parbat nie były sprzyjające i dalsza wyprawa mogłaby zagrozić zdrowiu i życiu ratowników. Himalaiści (Bielecki, Urubko, Botor i Tomala) po odnalezieniu Elisabeth Revol ciągle jednak wierzyli, że sytuacja ulegnie poprawie, a oni będą mogli ruszyć po Tomka Mackiewicza.
- Niestety, warunki się pogarszają, wiatr na górze się wzmaga, jego prędkość dochodzi do 80 km na godzinę. (...) Ze względu na pogarszające się warunki atmosferyczne, nie ma już żadnych szans na akcję ratunkową po Tomasza Mackiewicza, który znajduje się na Nanga Parbat na wysokości około 7200 metrów - powiedział w rozmowie z PAP Janusz Majer.
Kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2 wspomniał, że przed podjęciem ostatecznej decyzji o zaniechaniu akcji ratunkowej po Mackiewicza, sytuacja była dogłębnie analizowana m.in. z konsultantem medycznym narodowej wyprawy na K2, himalaistą Robertem Szymczakiem, pracującym w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym w Gdańsku. Ponadto z wiadomości jaka do niego dotarła, Elisabeth Revol opuszczając Mackiewicza stwierdziła, że "Tomek już nie kontaktował".
Warto przypomnieć, że Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty. Tym razem wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach. Mackiewicz i Revol zdobyli szczyt 25 stycznia.
ZOBACZ TAKŻE: Nanga Parbat. Gigantyczne wsparcie i fala hejtu na Mackiewicza