Nanga Parbat. - Eli potwierdziła, że byli na szczycie. Trzeba znać specyfikę tego sportu, by to zrozumieć. Wspinając się, byli zamknięci każdy we własnym świecie. Eli na szczycie zorientowała się, że Tomek jest w kiepskim stanie, że ma problemy ze wzrokiem. Wtedy zaczęła go sprowadzać z wierzchołka. I wszystko zaczęło się komplikować, bo stan zdrowia Tomka zaczął się załamywać - przekazuje relację Elizabeth Revol polski himalaista Adam Bielecki. - Tak naprawdę ta wspinaczka była trudna ze względu na temperaturę i ciemności. Nie spodziewałem się ze jest taka stroma. To 100-metrowa pionowa ściana. W dużym stopniu pomogła nam sama Ela, która zeszła samodzielnie. Byliśmy przekonani, że znajdziemy ją 400-600 metrów wyżej, a ona z odmrożonymi rękami na czworaka ześlizgiwała się ze skały, metr po metrze, godzina po godzinie - opowiada Bielecki. - Poniekąd było zabawne, że ja się wzruszyłem bardziej niż Eli, gdy ją zobaczyłem. Tak dużo jej się udało zejść, jest bardzo dzielna.
Zobacz: Nanga Parbat. Siostra Mackiewicza dziękuje ratownikom. Wzruszające słowa
Jak twierdzi polski himalaista Francuzka jest w złym stanie. - Ma odmrożone palce dłoni i stop. Szczególnie stopy. W czasie rozmowy na ścianie przysypiała. Było widać, że jest zmęczona. Przez kilka dni nie piła i nie jadła. Udało nam się podać jej leki na odmrożenie i odżywkę w płynie. Kontaktowała, bardzo jasno formułowała myśli, była niesamowicie odwodniona, nie jest w stanie wykonać jakiejś manipulacji dłońmi.
Przez całą drogę w dół Adam Bielecki i Denis Urubko, którzy wspięli się na ścianę po Elizabeth, ciągnęli kobietę na linach. - Jestem pod wrażeniem jej profesjonalizmu i umiejętności technicznych. Zjeżdżanie na linie, gdy nie jest w stanie ruszyć rękami jest bardzo trudne. Większość ludzi roztrzaskałaby się na linie, a ona była na wstanie tak ruszać nogami ze nie było problemu z tym.
- Eli miała ze sobą geolokator z możliwością odbierani i wysyłania SMS, musieliśmy nakierować ją na właściwą drogę, dodało jej otuchy to ze ktoś do niej idzie, miała świadomość, ze z odmrożonymi rękami nie będzie w stanie osiągnąć ściany.
Czytaj: Nanga Parbat. Adam Bielecki: Nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi
O stanie Tomka Mackiewicza, Bielecki, przekazał informacje o jego tragicznym stanie:
- Moje pierwsze pytanie do Elizabeth dotyczyło stanu Tomka: czy Tomek jest w stanie samodzielnie chodzić? Samo dotarcie do niego byłoby bardzo trudne, ale jeśli jest w stanie się poruszać to warto. Odpowiedź Eli była taka, że jest poważnie poodmrażany - twarz, ręce, nogi. Nie widzi. Wiedzieliśmy, że nawet gdyby jakimś cudem udało nam się dotrzeć do Tomka nie jesteśmy w stanie mu pomoc. Został w szczelinie lodowej, dobrze osłonięty od wiatru, miał resztkę gazu i tyle. Elizabeth zabezpieczyła go, przykryła śpiworem i zaczęła zejście
Bielecki mówił w wywiadzie dla TVN24, że cała ekipa jest zmęczona wymagającą akcją ratunkową. - Za dwa , trzy dni dojdziemy do siebie - mówi. Pochwalił też swojego towarzysza Denisa Urubko: - Denis to jest maszyna, cyborg i jest niezniszczalny, odporny fizycznie i psychicznie. To uczucie ze udało się komuś uratować życie jest niesamowite - dodał na koniec. Podziękował także wszystkim, którzy byli zaangażowani w przygotowania i przeprowadzenie akcji na Nanga Parbat. - Trzeba bardzo podkreślić ze to my z Denisem zapieprzaliśmy po tej ścianie to jest sukces ogromnej ilości ludzi, polskiej ambasady, Roberta Szymczaka, ekipy spod K2 i obecność Jarka Batora i Tomali w bazie dodawała nam otuchy.