Akcja ratunkowa (w składzie: Denis Urubko, Adam Bielecki, Jarek Botor i Piotr Tomala) wyruszyła na szczyt Nanga Parbat w sobotę o 12:50 (czasu polskiego). Himalaiści wyposażeni byli w tlen, tlen medyczny, sprzęt biwakowy i wspinaczkowy oraz leki. Około 22:00 odnaleziono Elisabeth Revol. Himalaistka miała odmrożone ręce oraz stopy. Kobieta została opuszczona do niższego obozu, w którym czekali Jarek Botor i Piotr Tomala.
Początkowo sądzono, że Denis Urubko i Adam Bielecki, kiedy Eli będzie już bezpieczna, przez około 2 godziny będą regenerować siły, a później ruszą w dalszą drogę. Plany pokrzyżowała pogoda. Dalsze kroki naraziłyby ratowników na śmierć. - Warunki pogodowe uniemożliwiają dalszą akcję. Ambasada organizuje śmigłowiec, który zabierze Ravol oraz himalaistów do Skardu - napisał Michał Leksiński, rzecznik wyprawy na K2.
Dramat w Nanga Parbat
Polski himalaista Tomasz Mackiewicz wraz z Francuską Elizabeth Revol postanowili zdobyć zimą ośmiotysięcznik Nanga Parbat. Niestety, w czwartek urwał się z nimi kontakt. Okazało się, że schodząc ze szczytu utknęli pod kopułą szczytową na wysokości 7400 m. Mackiewicz miał poważne probemy ze zdrowiem. Revol została przy nim w osłaniającej przed wiatrem szczelinie. Kobieta pomogła "Czapkinsowi" zejść około 200 m. Zostawiła towarzysza w obozie na wysokości 7280 metrów, a sama ruszyła po pomoc.
ZOBACZ TAKŻE: Nanga Parbat. Gigantyczne wsparcie i fala hejtu na Mackiewicza