Według dotychczasowych ustaleń Włoch i Anglik w niedzielę dotarli na wysokość 6300 metrów, a następnie zawrócili do obozu 4 (ok. 6000 m). Od tego czasu kontakt z alpinistami się urwał. Jak podawała na Facebooku Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki, z powodu chmur nie ma z nimi także kontaktu wzrokowego. Włoska "La Republblica" spekuluje, że problemy mogą być spowodowane pogodą albo wyładowaniem baterii, jednak nie można wykluczyć, że chodzi o bardziej poważny problem. Dodano przy tym, że w niedzielę Nardi ostatni raz kontaktował się z żoną.
Onet.pl informuje, że sytuacja alpinistów może być poważna. Świadczyć o tym ma komunikat rosyjsko-kazachsko-kirgiskiej wyprawy na K2. Wschodnia wyprawa stara się zdobyć jedyny niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Na oficjalnym profilu wyprawy na Twitterze poinformowano, że otrzymano zapytanie o możliwość pomocy Włochowi i Anglikowi. Dodano również, że choć na razie było to jedynie zapytanie, alpiniści przygotowują się do akcji ratowniczej.
W akcję ratunkową zaangażował się również pierwszy zdobywca Nangi Parbat zimą, Ali Sadpara, który czeka obecnie na możliwość lotu do bazy i ocenienia aktualnej sytuacji. Lot śmigłowcem może nie przynieść jednak powodzenia, ponieważ obecnie na tych terenach jest duże zachmurzenie.
Dodatkowo, ze względu na konflikt na granicy Pakistanu z Indiami, żaden śmigłowiec wojskowy nie jest dostępny i nie będzie mógł przetransportować wspinaczy spod K2 na Nanga Parbat.