Dramat pod Nanga Parbat. Tomasz Mackiewicz oraz jego towarzyszka Elizabeth Revol, nagle osłabli i podczas zejścia ze szczytu mieli ogromne problemy. Himalaistom udało dotrzeć do bazy położonej na wysokości położonej nieco ponad 7000 metrów, ale potem wezwali pomoc. Francuzce udało się zejść poniżej tej wysokości, a stamtąd została przetransportowana do obozu poniżej przez polskich himalaistów, Adama Bieleckiego i Denisa Urubko. Ze względu na bardzo złe warunki atmosferyczne, zdecydowano, by nie ruszać na górę po Tomasza Mackiewicza. Francuska himalaistka trafiła do szpitala z licznymi odmrożeniami, a lekarze nie wykluczają, że trzeba będzie podjąć dramatyczną decyzję, czyli amputować palce u rąk i nóg.
Czy dramatu pod Nanga Parbat można było uniknąć? Zdaniem słynnego himalaisty, Aleksandra Lwowa, Tomasz Mackiewicz popełnił jeden, bardzo poważny błąd. - Tomek przegapił moment, w którym jego organizm zaczął się wyczerpywać. Zapewne dopadła go choroba wysokościowa, a bliskość szczytu sprawiła, że nie umiał zawrócić. Tak bywa w górach, że mijają godziny, mija ta godzina alarmowa, po której alpiniści umawiają się w bazie czy na dole, że na pewno zawrócą, a potem bliskość szczytu powoduje, że jednak prą dalej, zapada ciemność, długotrwały niedobór tlenu sprawia, że przychodzi choroba wysokościowa i potem nie ma już odwrotu, nie ma ratunku - ocenił himalaista.
ZOBACZ TAKŻE: Dramat na Nanga Parbat. Trwa akcja ratunkowa [AKTUALIZACJA]