Bandyta podobno jest rozwścieczony wypowiedziami Trumpa. Do tego stopnia, że wyznaczył za niego nagrodę. Oferuje 100 milionów dolarów za żywego lub martwego Trumpa. To więcej aniżeli wynosi łączna nagroda rządu Meksyku i Stanów Zjednoczonych za głowę „El Chapo”. Bowiem Amerykanie oferują 5 mln dol., a Meksykanie – niecałe cztery miliony.
Nie są to żarty. „El Chapo” jest na liście najgroźniejszych przestępców świata, który do dzisiaj „gra na nosie” organom ścigania i sam stanowi oraz egzekwuje swoje własne prawo.
Jest znanym z brutalnych i bezwzględnych metod „ojcem chrzestnym” potężnego Sinaloa Cartel, który handluje narkotykami, bronią i pierze brudne pieniądze.
Drogą powietrzną połączył narkotykowy „Złoty trójkąt” Meksyku – stany Sinaloa, Durango i Chihuahua – z amerykańskimi stanami Arizona i Kalifornia.
Jego siła jest tak potężna, że nawet kiedy w końcu udało się go dopaść, to po krótkim czasie uciekł z najlepiej strzeżonego więzienia w Meksyku tunelem wydrążonym przez jego wspólników. Ukrywa się do dzisiaj.
Narkotykowy baron chce głowy Donalda Trumpa
Donald Trump się doigrał. Miliarder zabiegający nominacje do wyścigu prezydenckiego z ramienia Partii Republikańskiej swoimi skandalicznymi wypowiedziami porównującymi wszystkich imigrantów do kryminalistów i gwałcicieli oraz pomysł deportowania wszystkich nielegalnych, nie tylko rozwścieczył samych imigrantów, ale samego lorda narkotykowego z Meksyku Joaquina „El Chapo” Guzmana.