Mężczyzna oskarżony był o kierowanie kartelem narkotykowym na Jamajce. Na swoim konie ma również wiele zabójstw. Podczas procesu handlarz narkotykami długo nie przyznawał się do winy. Jednak w pewnym momencie chcąc uniknąć jeszcze większej kary przyznał się do popełnionych czynów.
Gangster przez wiele lat był jednym z najgroźniejszych bossów narkotykowych. Dysponował prywatną armią ponad 200 świetnie opłacanych i uzbrojonych „żołnierzy”. Niewielką część swych ogromnych zysków z handlu narkotykami oddawał biednym, bo chciał by traktowali go jak Robin Hooda.