Druga fala koronawirusa SARS-CoV-2 wybuchła w lutym, służba zdrowia od tamtego czasu się zapadła, krematoria i kostnice również nie potrafią sobie poradzić z coraz wyższą liczbą ofiar śmiertelnych. Ostatniej doby Indie odnotowały kolejny rekord - w ciągu 24 godzin na COVID-19 zmarła 4 205 osób, tym samym łączna liczba zgonów od początku pandemii wyniosła ponad 250 tys. zgonów. Wielu ekspertów podejrzewa, że rzeczywiste liczby są znacznie wyższe, a rzeczywiste zgony i infekcje mogą być od pięciu do dziesięciu razy wyższe.
PRZECZYTAJ Wiozła ciało syna rikszą. Wstrząsające zdjęcie z Indii [FOTO]
Shahid Jameel, czołowy indyjski wirusolog, stwierdził, że krzywa zakażeń się co prawda wypłaszcza, ale nie jest zwiastunem końca rekordów. „Jest jeszcze za wcześnie, aby stwierdzić, czy osiągnęliśmy szczyt” - zacytowała go gazeta Indian Express.
Wstrząsające obrazki z Indii to m.in. płonące stosy ciał na miejskich parkingach, dziesiątki ciał wyrzucanych na brzeg świętej rzeki Ganges. Z braku łóżek, lekarstw i tlenu wiele szpitali w drugim pod względem liczby ludności kraju na świecie zostało zmuszonych do odwoływania innych wizyt lekarskich czy operacji, a opowieści o zdesperowanych krewnych szukających kogoś, kto mógłby leczyć umierających bliskich, stały się powszechne.
Premier Indii, Nerendra Modi, opublikował na swoim Twitterze życzenia dla pracowniczek służby zdrowia z okazji Międzynarodowego Dnia Pielęgniarki. "Ich poczucie obowiązku, współczucie i zaangażowanie na rzecz zdrowych Indii jest wzorowe" - napisał premier. Jednak słowa otuchy i podziękowań nie wystarczają. Wiele ofiar umiera bez lekarza, który wystawiłby akt zgonu, a nawet jeśli lekarz jest dostępny, COVID-19 nie jest określany jako przyczyna śmierci, chyba że zmarły został pod tym kątem przebadany. Hindusi próbują więc ratować się ludowymi remediami, które są nieskuteczne.
W stanie Gujarat w zachodnich Indiach niektórzy wierzący raz w tygodniu chodzą do obór, aby podkraść krowom ekskrementy. Smarują swoje ciała krowim łajnem i moczem w nadziei, że zwiększy to ich odporność na koronawirusa lub pomoże im wyzdrowieć. W hinduizmie krowa jest świętym symbolem życia i ziemi, a Hindusi od wieków używali krowiego łajna do czyszczenia swoich domów i rytuałów modlitewnych, wierząc, że ma on właściwości lecznicze i antyseptyczne.
Lekarze i naukowcy w Indiach, ale również na całym świecie, wielokrotnie ostrzegali przed stosowaniem alternatywnych metod leczenia COVID-19, mówiąc, że mogą one potęgować problemy zdrowotne. „Nie ma konkretnych naukowych dowodów na to, że krowie łajno lub mocz wzmacniają odporność przeciwko COVID-19, jest to całkowicie oparte na przekonaniu” - powiedział dr JA Jayalal, prezes Indyjskiego Stowarzyszenia Medycznego agencji Reuters. „Smużenie lub spożywanie tych produktów wiąże się również z zagrożeniami dla zdrowia - inne choroby mogą przenosić się ze zwierząt na ludzi”.