Na naszych oczach doszło do kolejnej krwawej masakry. Przeniesienie ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy, miasta, w którym od wieków króluje chrześcijaństwo, islam i judaizm, doprowadziło do rozlewu krwi. Palestyńczycy uznali zmianę lokalizacji ambasady za prowokację, więc wszczęli protesty. Strona izraelska postanowiła jednak stłumić rozruchy, kierując na protestujących broń maszynową, rozganiając gazem łzawiącym. Niestety, prezydent Trump nie cofnął się, mimo że zginęło 58 osób, a ponad 2700 zostało poważnie rannych. Amerykanie traktują przeniesienie ambasady do Jerozolimy jako wzmocnienie swoich wpływów na Bliskim Wschodzie. Świadczy o tym np. wymiana uścisków i serdeczności między Ivanką Trump (37 l.) a premierem Izraela Benjaminem Netanjahu (69 l.) w czasie otwarcia amerykańskiej placówki.
Na uroczystościach zebrało się ok. 800 gości. Jednak nie było przedstawicieli większości krajów UE. Strona polska także nie wysłała swojego przedstawiciela na otwarcie nowej ambasady. Z tej decyzji jednak wyłamali się Czesi, Węgrzy, Austriacy i Rumuni.