Wielki, posępny wrak statku, na którym doszło do jednej z najstraszniejszych katastrof morskich w dziejach świata. Spoczywająca od stycznia 2012 roku u brzegu wyspy Giglio Costa Concordia przysporzyła jej mieszkańcom wielu trosk. Turyści niezbyt chętnie chcą wypoczywać w tak smutnym miejscu, nie mówiąc o kąpieli w wodzie blisko okrętu. Nic dziwnego, że władze Giglio od dawna zabiegały o jak najszybsze usunięcie wraku.
Gdy już przeprowadzono operację postawienia statku do pionu i uzgodniono, że zostanie doholowany do huty, po czym przerobiony na żyletki... mieszkańcy wyspy nagle zmienili zdanie! Operację usunięcia wraku zaplanowano bowiem na lato tego roku i z pewnością przyniesie ona sporo hałasu i zamieszania na plaży. Burmistrz Giglio poszedł po rozum do głowy i uznał, że to jeszcze bardziej odstraszy turystów.
Teraz irytuje rządową komisję do spraw Costa Concordii, błagając o przesunięcie akcji na wrzesień. Do katastrofy Costa Concordii doszło w styczniu 2012 roku, gdy kapitan lekkomyślnie podpłynął za blisko brzegu. Okręt wpadł na skały i zaczął tonąć. Zginęły 32 osoby, proces kapitana, uznanego za winnego wypadku, jest w toku.
Zobacz: Kret i Tadla kłócą się o ślub