Większość z nich zamierza złożyć bądź już złożyła swój podpisy. W petycji zawarty jest między innymi postulat, aby władze miejskie, firmy deweloperskie i lokalni politycy dali priorytet polskim imigrantom, którzy zostali zmuszeni do przesiedlenia lub mają taki zamiar, w ubieganiu się o mieszkania w nowych budynkach dla osób o niskich dochodach. Pojawia się również żądanie, aby w procesie przemian wzięto pod uwagę polską grupę etniczną i aby jej kulturowe dziedzictwo i charakter były częścią przyszłego kształtu Green
pointu. - To bardzo dobra inicjatywa. Nas, Polaków, nie stać teraz na to, żeby mieszkać wśród swoich. Musimy dachu nad głową szukać w innych, tańszych miejscach metropolii - mówi Danuta, która na Norman Avenue mieszkała ponad 20 lat i musiała się wyprowadzić z powodu podwyżki czynszu. - Jeśli miałabym szanse na tanie mieszkanie w nowo wybudowanym bloku, to z pewnością bym się o nie starała, żeby ponownie zamieszkać wśród swoich - dodaje. Najemców nie stać na mieszkania na Greenponcie, a polscy właściciele budynków, kiedy chcą wynająć mieszkanie za większe pieniądze, szukają lokatorów wśród innych nacji niż Polacy. - To jest zwykły rachunek ekonomiczny. Polacy szukają jak najtańszego mieszkania. A młodzi Amerykanie za cenę mieszkania blisko popularnego Williamsburga zapłacą ponad 2 tys. dolarów i za takie kwoty teraz wynajmujemy apartamenty, które kilkanaście lat temu kosztowały 600 dolarów - mówi Janek, jeden z właścicieli kamienicy na Norman Ave na Greenpoincie. Nasi rodacy, którzy kiedyś sami byli lokatorami i mieszkali na Greenpoincie w okresie gwałtownego wzrostu cen apartamentów, brali kredyty na domy i szukali własnego dachu nad głową. - Na Greenpoincie mieszkałam 14 lat, jednak w momencie, kiedy właściciel domu zażądał podwyżki za wynajmowane mieszkanie typu subway z 600 dolarów do 1400, powiedzieliśmy z mężem dość. Wzięliśmy kredyt i teraz mieszkamy pod własnym dachem. Mamy niewielki dom na Long Island. Spłacamy zobowiązanie w banku. Jest to stanowczo lepsze rozwiązanie niż płacenie tej samej kwoty rodakowi, który się nieco wcześniej od nas dorobił się i jest właścicielem domu na Greenpoincie - opowiada Lilianna, obecnie mieszkanka Long Island. - Nie ukrywam, że zagwarantowanie określonej liczby tanich mieszkań w nowo powstających apartamentowcach przyciągnie ponownie Polaków do polskiej dzielnicy. Jak by na to nie patrzeć, jest się blisko swoich. W swoim gronie zawsze lepiej się funkcjonuje - dodaje Lilianna. Miejmy nadzieję, że włodarze polskiej dzielnicy wezmą pod uwagę głosy Polaków i petycja, pod którą obecnie zbierane są podpisy, przyniesie zamierzony skutek, a Polonia nie będzie opuszczała Greenpointu...