„Jeżeli nowe przepisy i zmiany zostaną przyjęte, będzie to bardzo negatywne działanie, które stoi w rażącym przeciwieństwie do tego, co nasz kraj zawsze reprezentował i czego chronił. Bezpośrednio zagrozi bytowi i zdrowiu milionów nowojorczyków, a dodatkowo bardzo negatywnie wpłynie na ekonomię Nowego Jorku” – napisali w liście do prezydenta nowojorscy politycy, a dokładnie 71 demokratycznych członków obu izb stanowego kongresu w Albany.
Dziś, imigrant może dostać odmowę, starając się o zieloną kartę, jeżeli urzędnicy stwierdzą, że może stać się on w przyszłości „obciążeniem systemu”. Czyli jego dochody są zbyt małe, a zajmowane stanowisko słabe, co może sugerować, że zaraz po uzyskaniu zielonej karty zacznie korzystać ze świadczeń dotowanych przez stan i rząd federalny. Ale administracja prezydenta Trumpa chce więcej ograniczeń. Według wstępnego projektu, o zieloną kartę nie będzie mógł ubiegać się imigrant, który już korzysta z pomocy takiej jak food stamps, ulg i zwrotów podatkowych z uwagi na niski dochód, programów pomocowych dla kobiet i dzieci, dopłat do czynszów, schronisk dla bezdomnych czy też programów… zajęć pozalekcyjnych.
Podpisani pod listem politycy argumentują, że zaostrzenie przepisów uderzy w dzieci imigrantów, które są obywatelami USA. Ich rodzice będą musieli wybierać, czy pomóc dzieciom, czy też nie narażać się i walczyć o zieloną kartę.