Zmarł ostatni z wyzwolicieli obozu Auschwitz
Każdy świadek tej epoki, który nas opuszcza, jest wielką stratą, ale pożegnanie z Dawidem Duszmanem jest szczególnie bolesne" – zauważyła jedna z czołowych postaci społeczności żydowskiej w Niemczech Charlotte Knobloch, która przewodniczy gminie żydowskiej w Monachium. "Był jednym z wyzwolicieli obozu koncentracyjnego jako +bohater Auschwitz+ i uratował niezliczoną liczbę istnień ludzkich" – podkreśliła Knobloch, ocalała z Holokaustu. Ubolewając nad stratą "odważnego i uczciwego człowieka", Knobloch wskazała, że Duszman "był jednym z ostatnich ludzi, którzy mogli opowiedzieć te wydarzenia z własnego doświadczenia". Pochodzący z byłego ZSRR Duszman w II wojnie światowej walczył przeciwko wojskom III Rzeszy. Brał udział w bitwie pod Stalingradem (sierpień 1942 - luty 1943) – jednej z najważniejszych bitew II wojny światowej, przegranej przez hitlerowskie Niemcy.
ZOBACZ: Po fali krytyki jest wsparcie dla Szydło. Kilku więźniów Auschwitz broni byłej premier
Jako czołgista uczestniczył 27 stycznia 1945 roku w wyzwoleniu obozu Auschwitz w okupowanej wówczas przez hitlerowców Polsce, w którym ocalało ok. 7 tys. osób. Miał wtedy 21 lat. W Auschwitz zginęło ponad milion osób, w większości Żydów. Po studiach medycznych i sportowych w 1951 roku Duszman został najlepszym szermierzem w ZSRR, a w latach 1952-1988 był trenerem kobiecej drużyny w tej dyscyplinie sportu. Właśnie jako trener szermierek był obecny podczas kryzysu z zakładnikami na Olimpiadzie w Monachium w 1972 roku, kiedy to członkowie izraelskiej drużyny olimpijskiej zostali wzięci jako zakładnicy i zamordowani przez członków palestyńskiej organizacji Czarny Wrzesień.
"Jestem głęboko zasmucony śmiercią Dawida Duszmana – wyznał przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, były niemiecki szermierz i mistrz olimpijski z 1976 roku Thomas Bach. - Kiedy spotkaliśmy się w 1970 roku, natychmiast zaoferował mi swoją przyjaźń i rady, pomimo swoich doświadczeń wojennych i Auschwitz - głęboko ludzki gest, którego nigdy nie zapomnę". Dawid Duszman często był zapraszany do szkół, gdzie opowiadał uczniom historię swojego życia. Do 94. roku życia prawie codziennie chodził do swojego klubu szermierczego w Monachium, aby udzielać lekcji.