Jill Jacobson, aktorka, która w ciągu swojej czterdziestoletniej kariery wystąpiła w wielu popularnych programach telewizyjnych, zmarła w wieku 70 lat przekazał serwis "Deadline". Przyjaciel gwiazdy, Dan Harary w rozmowie z "The Hollywood Reporter" powiadomił, że Jacobson zmarła 8 grudnia w ośrodku zdrowia Culver West Health Center w Kalifornii "po długiej walce o zdrowie". Długiej i niezwykle bolesnej. O tym, z czym się mierzy aktorka opowiedziała we wrześniu tego roku.
Nie żyje gwiazda seriali. Walczyła z rakiem przełyku
W programie "The Jim Masters Show" emitowanym w serwisie YouTube wyznała, że od prawie trzech lat zmaga się z rakiem przełyku. "Choroba na dłuższy czas wyłączyła mnie z gry. To, przez co przeszłam, było naprawdę bardzo trudne. Nie mogłam normalnie funkcjonować, po prostu nie mogłam" – powiedziała Jacobson. Nie miała jednak zamiaru się poddać, ani siedzieć bezczynnie. Zaangażowała się w pomoc osobom cierpiącym na to samo schorzenie. "Teraz jestem taka wdzięczna, że po prostu chcę iść dalej, chcę pomagać ludziom" - mówiła po tym, jak wydawało się, że najgorsze ma już za sobą. Niestety, okazało się, że jest inaczej.
"Piękna i pozytywnie nastawiona do samego końca"
"Daily Mail" przypomina, że do najbardziej znanych i zapamiętanych ról Jacobson należały kreacje Erin Jones serialu "Falcon Crest", Larue Wilson w "The New Gidget", a także występy w dwóch serialach "Star Trek" w latach 80. i 90. "Jill miała znakomite wyczucie komizmu, a jej entuzjazm i miłość do życia sprawiły, że nasz wspólny czas na planie był radosny" - mówi jej przyjaciółka Caryn Richman. Harary z kolei skomentował: "Będzie jej bardzo brakowało licznym krewnym, przyjaciołom i ukochanym psom, Benny'emu i Kowalskiemu".