Z Francji nadeszły smutne wieści. W wieku 80 lat zmarła modelka, aktorka i piosenkarka, jedna z największych gwiazd lat 60. i 70., Françoise Hardy. O śmierci ikony poinformował jej syn, także muzyk, Thomas Dutronc. Na Instagramie opublikował zdjęcie z dzieciństwa i napisał: "Mama odeszła". Jak podaje magazyn "Variety", Hardy od 2004 roku walczyła z kolejnymi wyniszczającymi nowotworami, w tym m.in. z rakiem krtani i układu limfatycznego. "Daily Mail" zwraca uwagę, że z powodu cierpienia, jakie towarzyszyło jej schorzeniom Hardy stała się zagorzałą zwolenniczką eutanazji, uznając swój naród za "nieludzki, ponieważ nie pozwolił na tę procedurę".
Mick Jagger o Hardy: "Kobieta idealna"
Hardy zyskała sławę już w wieku 18 lat, dzięki swojemu pierwszemu przebojowi "Tous les Garcons et les Filles". Była wiązana między innymi z Mickiem Jaggerem, który okrzyknął ją swego czasu "kobietą idealną", a także Bobem Dylanem, który określał się jako jednego z jej największych fanów. Współpracowała także z autorami piosenek, takimi jak Serge Gainsbourg, Patrick Modiano, Michel Berger i Catherine Lara.
Nie żyje ikona. "Jedyne, za czym będę tęsknić, to mój syn"
W 2023 roku magazyn "The Rolling Stone" umieścił Hardy na 162. miejscu w rankingu największych piosenkarek wszechczasów - co ważne, była jedyną francuską artystką na tej liście. Hardy była także modelką. Chodziła w pokazach między innymi Yvesa Saint Laurenta. Była też aktorką. W jednym z ostatnich wywiadów przed śmiercią powiedziała, że jedyną rzeczą, za którą będzie tęsknić, jest syn. Miała 80 lat.