Kim Jong-Hyun zatruł się tlenkiem węgla. Znaleziono go po godzinie 18:00 w jego mieszkaniu w Seulu, skąd został przewieziony do szpitala. Tam stwierdzono zgon. Martwego wokalistę znalazła jego starsza siostra i wezwała policję. Dziewczyna dostała pożegnalną wiadomość, co utwierdziło ją w przekonaniu, że młodszy brat chce targnąć się na swoje życie. Przed śmiercią napisał: - To było dla mnie bardzo trudne, aż do teraz. Proszę. Pozwól mi odejść. Cierpiałem. To jest moje ostatnie życzenie. Wokalista cierpiał na depresję, czego nikt z jego otoczenia nie wiedział.
It's the worst day ever for kpop world. Even though i'm not really a fans of him, but he was the first male idol i knew who has a really good voice. He is really an angel even after he gone away, he donated his organs. And that's make him a real angel. I still can't believe this angel had gone away, but hopefully his pain has gone now, so that he wouldn't suffer from it again. All my prayers goes to this angel . And stays strong shawols. #kimjonghyun #staystrongshawols #restinpeacejonghyun
Post udostępniony przez 정은하 (@eunhalaxy) 18 Gru, 2017 o 8:27 PST