Cormac Roth nie żyje. Syn aktora Tima Rotha miał 25 lat
"Był dziką kulą energii, a jego duch był wypełniony światłem i dobrocią. Łagodna dusza, która przyniosła tyle szczęścia i nadziei otaczającym go ludziom. Smutek pojawia się falami, podobnie jak łzy i śmiech, kiedy myślimy o tym pięknym chłopcu, którego znaliśmy przez 25 lat i 10 miesięcy. Nieokiełznane i radosne, dzikie i cudowne dziecko. Dopiero od niedawna mężczyzna. Kochamy go. Będzie z nami zawsze" - w tak wzruszający sposób na łamach magazynu "Variety" rodzina pożegnała 25-letniego Cormaca Rotha, gitarzystę, kompozytora, utalentowanego muzyka. Cormac, syn gwiazdora Hollywood, Tima Rotha ("Wściekłe psy", "Rob Roy", "Pulp Fiction"), zmarł 16 października po trwającej niemal rok walce z rakiem jąder, który został u niego zdiagnozowany w trzecim stadium.
Syn legendy Hollywood: "Rak zabrał mi pewność siebie"
O tym, że jest chory poinformował swoich fanów w lipcu tego roku. "Rak zabrał mi połowę słuchu, 27 kilogramów wagi i moją pewność siebie. I będzie kontynuował swoją morderczą ścieżkę, dopóki nie uda mi się go jakoś zatrzymać i zabić" - napisał wtedy. "Nie odebrał mi jednak woli przetrwania ani miłości do tworzenia muzyki. Jeszcze mnie nie powalił. (...) Je**ć raka!".
Kim był Cormac Roth? Miał ważne przesłanie dla świata
Tym, co naprawdę łamie serce, jest jego ostatnie nagranie przed śmiercią, zamieszczone na Instagramie w sierpniu. Cormac czuł, że to już koniec? "To, co mi tutaj dajecie, jest niesamowite. Dziękuję. Pamiętajcie proszę, że życie jest krótkie. Nie zawsze da się podążać za swoim przeznaczeniem, nie zawsze da się wybrać swoją przyszłość, ale się starajcie. Róbcie to, co kochacie, co daje wam szczęście. Bądźcie nieposkromioną siłą. Kocham was" - mówi na filmie.