John Tinniswood, najstarszy mężczyzna na świecie, zmarł w wieku 112 lat w domu opieki w brytyjskim Southport. O jego śmierci poinformowała rodzina, podkreślając, że „jego ostatni dzień był owiany muzyką i miłością”.
Mężczyzna urodził się 26 sierpnia 1912 roku, zaledwie kilka miesięcy po katastrofie Titanica, w czasach, gdy Roald Amundsen ogłaszał zdobycie bieguna południowego, a Nowy Meksyk i Arizona stawały się amerykańskimi stanami. Tinniswood był zagorzałym kibicem Liverpoolu, a jego życie pełne było fascynujących wydarzeń i wspomnień.
Po ukończeniu setnego roku życia, co roku otrzymywał kartkę z życzeniami od królowej Elżbiety II. Po jej śmierci w 2022 roku, ten gest kontynuował król Karol III.
W jednym z wywiadów z okazji swoich 112. urodzin, Tinniswood zdradził sekret długowieczności. − Nie czuję swojego wieku, nie ekscytuję się nim. Pewnie dlatego do niego dotarłem. Po prostu biorę życie na klatę, jak wszystko inne – mówił.
Podkreślał, że kluczowe znaczenie w jego życiu miały „czyste szczęście” i „znajdowanie umiaru”. − Jeśli pijesz za dużo, jesz za dużo, albo chodzisz za dużo, jeżeli robisz czegokolwiek za dużo, to ostatecznie przysporzy ci to cierpień – tłumaczył.
Rodzina Johna wspomina go jako człowieka, który „zawsze pozostawał spokojny w kryzysowych sytuacjach, był utalentowany matematycznie i odważny w swoich decyzjach”. Pozostawił po sobie córkę, czworo wnucząt i troje prawnucząt.
Po jego śmierci tytuł najstarszego mężczyzny świata prawdopodobnie przejmie 112-letni Ben Ngemani Mabuza z Republiki Południowej Afryki, który swoje urodziny obchodzi 4 kwietnia.
Najstarszym człowiekiem na świecie pozostaje natomiast 116-letnia Japonka Tomiko Itooka.
Polecany artykuł: