O tym, że nazywana ostatnią księżniczką Hawajów, 96-letnia Abigail Kinoiki Kekaulike Kawānanakoa nie żyje, poinformowano w poniedziałek, 12 grudnia. Zmarła w swojej posiadłości, mając przy boku żonę, Veronikę Gail, którą poślubiła po 20 latach związku, krótko po tym, jak przeszła rozległy udar. Kawānanakoa wywodziła się z rodziny królewskiej, która niegdyś rządziła wyspami. Była też prawnuczką Jamesa Campbella, irlandzkiego biznesmena, który stał się jednym z największych właścicieli ziemskich na Hawajach, a dorobił się na plantacji cukru. To po nim odziedziczyła 215 milionów dolarów (prawie miliard złotych), zapewniając sobie tym samym bogactwo i źródło niekończących się rozrywek.
Hawaje opłakują księżniczkę. "Lubiła sprawdzać, co ludzie zrobią dla pieniędzy"
Jak bowiem powiedział jej wieloletni osobisty prawnik, którego ostatecznie zwolniła w 2017 roku, "zawsze była ciekawa, co ludzie są w stanie zrobić dla pieniędzy" i dlatego często ich podpuszczała, oferując spore datki i czekają na reakcję. Tak było na przykład, gdy w 2012 roku zaproponowała ogromne wsparcie finansowe Dalajlamie. Odmówił jej, z czego była bardzo zadowolona, bo "ktoś wreszcie wykazał się odrobiną uczciwości".
Nie żyje hawajska księżniczka. Kochała konie i imprezy
Oprócz trwonienia majątku na to, by obserwować ludzkie postawy, robiła też sporo dobrego. "Przez lata udało jej się sfinansować różne cele, w tym stypendia dla rdzennych mieszkańców Hawajów" - przypomina "Daily Mail". Ostatnia hawajska księżniczka słynęła także z zamiłowania do zwierząt, a konkretnie koni wyścigowych, których miała całą stajnię. Uwielbiała też huczne imprezy.