O śmierci Gordona poinformowały w czwartek, 16 marca, amerykańskie serwisy muzyczne. Jim Gordon zmarł w wieku 77 lat, po "trwającej całe życie potwornej chorobie psychicznej". Muzyk odszedł w więziennym centrum medycznym California Medical Facility w Vacaville, gdzie był leczony w czasie odsiadywania kary dożywocia za brutalne morderstwo, jakiego dokonał na własnej matce. Zabił ją w 1983 roku, zadając jej ciosy tłuczkiem do mięsa i dźgając ją nożem. Dopiero po zabójstwie został zdiagnozowany. Stwierdzono, że cierpi na schizofrenię.
Perkusista Erica Claptona nie żyje. Zabił matkę, odsiadywał dożywocie
Gordon kilkukrotnie wnioskował o zwolnienie warunkowe, ale bez skutku. Od 1984 roku przebywał w zakładzie karnym. Jego przyjaciele i bliscy jeszcze przed morderstwem, jakiego dokonał, alarmowali o jego dziwnych zachowaniach i skłonnościach do przemocy. W 1970 roku pobił swoją ówczesną dziewczynę, często wyładowywał się na kolegach, robił to bez powodu i z zaskoczenia - przypomina "The Sun".
Nie żyje legendarny perkusista. Jim Gordon miał 77 lat
Gordon był muzyczną legendą. To właśnie on jest uważany za współautora wielkiego przeboju Erica Claptona "Layla". Współpracował też z takimi gwiazdami, jak między innymi George Harrison, Beach Boys, Sonny and Cher, Nancy Sinatra i The Byrds.