Do tragedii doszło w małej osadzie Wales położonej w prawie bezludnej, zachodniej części półwyspu Seward. Zamieszkuje ją społeczność Inuitów licząca około 150 osób.
Służby przekazały, że zgłoszenie o ataku otrzymały o godzinie 14:30 czasu lokalnego we wtorek. Według wstępnych ustaleń miejscowej policji, drapieżny niedźwiedź polarny bez żadnych lęków wszedł do osady i zaatakował osoby znajdujące się na zewnątrz budynków. Lokalna stacja informacyjna KTUU dodawała, że "wstępne raporty wskazują, że niedźwiedź polarny wtargnął do społeczności i ścigał wielu mieszkańców". - Niedźwiedź zaatakował ze skutkiem śmiertelnym dorosłą kobietę i nieletniego chłopca - głosi policyjny raport, w którym nie podano jednak personaliów oraz dokładnego wieku ofiar.
Zwierzę zostało w końcu zastrzelone przez jednego z mieszkańców osady która jest obecnie odcięta od świata przez skrajnie niekorzystne warunki pogodowe. Z tego powodu nie było możliwości, aby na miejsce zdarzenia przyjechały służby. Pracownicy Departamentu Ryb i Dzikich Zwierząt na Alasce planują jednak podróż do Wales, kiedy tylko pozwolą na to warunki.
Lokalna gazeta "The Anchorage Daily News” podaje, że ataki niedźwiedzi polarnych na ludzi na Alasce są bardzo rzadkie – zwykle nie zbliżają się one bowiem do miejsc, które zamieszkują ludzie. Ostatni odnotowany atak niedźwiedzia, który skończył się śmiercią człowieka, miał miejsce w 1990 roku.