Nowy Jork jest jednym z tzw. „sanctuary cities”, czyli miast, które chronią nielegalnych imigrantów i nie pytają ich o legalność pobytu w kontaktach z władzami miejskimi. Do tej pory policja nie przekazywała też danych do władz imigracyjnych. Teraz to się zmienia. Program zwany Secure Communities stał się w mieście obowiązkowy i NYPD nie ma wyjścia. Musi dostosować się do wymogów federalnych i współpracować. Według danych Departamentu Bezpieczeństwa Kraju (DHS), pod który podlega urząd imigracyjny, program jest wielkim sukcesem. Od roku 2008 – kiedy zaczęto wprowadzać go pilotażowo w niektórych miastach – agenci ICE aresztowali i deportowali 135 tys. imigrantów skazanych za przestępstwa, w tym 50 tys. za zabójstwa, gwałty i rabunki. Ale w Nowym Jorku program ma swoich przeciwników, którzy obawiają się, że doprowadzi do ostrego podziału i braku zaufania pomiędzy policją a społecznościami imigrantów. – Zamiast współpracować z policją, imigranci zaczną się jej bać i unikać, nie będą składać doniesień o przestępstwach ani występować w roli świadków – ostrzegał Bill de Blasio, rzecznik praw publicznych.
Nielegalni! Uwaga na odciski palców!
Czy to koniec sanktuarium dla imigrantów? Od wtorku w Nowym Jorku obowiązuje nowy przepis. Policja musi teraz przekazywać odciski palców wszystkich zatrzymanych do urzędu imigracyjnego (ICE). Tam zostaną one przepuszczone przez bazę danych. W ten sposób agenci imigracyjni wyłapią nielegalnych. Jak zapewniają, do deportacji mają być przeznaczeni przede wszystkim ci, którzy popełnili poważne przestępstwa.