Eksperci od geologii zachodzą w głowę, jak doszło do katastrofy. Doszczętnie zniszczony budynek stał w ciągu domków pod wzgórzem. Nigdy wcześniej ze ścian nie obrywały się większe od kamieni bryły skalne. Był późny wieczór, sen sąsiadów przerwał ogłuszający wybuch.
Przeczytaj koniecznie: Dom zawalił mi się na głowę
Kiedy potężny, wielkością przypominający spory dom, głaz runął na budynek, rozpętało się prawdziwe piekło. Ze skały zaczęły odpadać coraz masywniejsze kamienie. Ratownicy musieli ewakuować wszystkich, którzy znaleźli się w strefie zagrożenia.
W tym czasie druga ekipa, złożona z ponad 200 strażaków i policjantów zajęła się przeszukiwaniem gruzowiska. Spod zwałów betonu, rozwalonych konstrukcji dachu i murów udało się wydostać nastoletniego chłopca i jego 40-letnią matkę. W ruinach ofiary wywęszyły psy ratownicze.
Niestety, śpieszący z pomocą nie zdołali ocalić męża kobiety i jej córki. Zmiażdżeni ojciec i nastolatka skonali w ruinachi domu.