Wojna w Syrii to już przerażająca codzienność, ale od kilku dni na syryjsko-tureckim pograniczu reżim Baszara al-Asada wspierany przez rosyjskie samoloty nasilił akcje zbrojne. W miniony czwartek bomby spadły m.in. na miasto Idlib, obracając w ruinę wiele domów. Gdy po dwóch dobach ratownicy wyciągali spod gruzów ciała ofiar, nikt nie wierzył, że w ruinach mógł ktokolwiek przetrwać. Tymczasem.
- Raptem usłyszałem wyraźny płacz dziecka - opowiada 22-letni Abu Kifah (22 l.), jeden z ratowników. Trzy godziny zajęło mu dotarcie do maleństwa. A kiedy w końcu ujrzał całe i zdrowe 30-dniowe niemowlę, które cudem przetrwało bombardowanie, aż się rozpłakał. Dziecko trafiło do szpitala, a lekarze ogłosili mężczyznę bohaterem.
Zobacz: 14-letni morderca ze Stanów Zjednoczonych zabił ojca, bo dokuczali mu w szkole