Huragan Florence zbiera śmietrtlene żniwo w Stanach Sjednoczonych. Żywioł przyczynił się już do śmierci co najmniej trzynastu osób. Nie żyją m.in. kobieta i jej małe dziecko z Wilmington w Karolinie Północnej. Zginęli w swoim domu, na które runęło drzewo.
Zdaniem amerykańskiego Krajowego Centrum ds. Huraganów (NHC), skutki powodzi w Karolinie Północnej i Południowej mogą być katastrofalne. „Obawiamy się, że żywioł może zniszczyć całe miejscowości” – powiedział gubernator stanu Karoliny Północnej Roy Cooper. W obu stanach, a także w Wirginii i Georgii, wprowadzono stan wyjątkowy. Z zagrożonych regionów ewakuowano już 1,7 mln mieszkańców.
Śmiertelne żniwo zbiera także tajfun Mangkhut, który nad ranem w poniedziałek uderzył w Cagayan, rolniczą prowincję położoną na wybrzeżu Luzon na Filipinach. Pierwszym miastem, które ucierpiało było Baggao. Zagrożeniem dla jego mieszkańców są m.in. osuwiska ziemi wywolane przez ulewy. Wiatr zerwał też większość dachów z budynków w stolicy regionu. Z obszaru, objętego zagrożeniem, ewakuowano już kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, jednak na działanie tajfunu narażone jest aż 5 mln Filipińczyków. Na razie liczba śmiertalnych ofiar to 25 osób. Tajfun rzesuwa się on z prędkością ok. 200 km na godzinę w kierunku Hongkongu i Chin. Wiele lotnisk jest zamkniętych.
Źródła: polsatnews.pl, gazeta.pl