Ratownicy z Norwegii wciąż kontynuują akcję poszukiwawczą trzech Polaków, choć z każdą minutą maleją szanse, że mężczyźni odnajdą się żywi. Najprawdopodbniej turyści z Polski utonęli w wodach fiordu Etne. Do sobotniego popołudnia udało się odnaleźć zwłoki tylko jednego z mężczyzn.
Norweskie media informują, że zaginieni mężczyźni i ich zmarły kolega mieszkali na kempingu w Etne, byli częścią 9-osobowej grupy Polaków, która wynajmowała domki letniskowe. W piąek czterej Polacy wypożyczyli plastikową łódź i wypłynęli na fiord Etne. Mimo wietrznej pogody nie włożyli kamizelek ratunkowych.
Portal gazety "VG" podaje, że policjanci znaleźli też żyłkę wędkarską zaplątaną w mechanizm napędowy silnika łodzi.
W akcję poszukiwawczą Polaków zaangażowany jest helikopter i łodzie ratunkowe.
NORWEGIA: WYPADEK czterech POLAKÓW. Trwa akcja poszukiwawcza. W SILNIK ŁÓDKI zaplątała się ŻYŁKA - ZDJĘCIA
W Norwegii trwają poszukiwania trzech Polaków, którzy w piątek wypłynęli łódką na wody fiordu Etne z kempingu o tej samej nazwie. Służby ratunkowe odnalazły przewróconą do góry dnem łódź mężczyzn oraz ciało jednego z nich. Trzech pozostałych prawdopodobnie także utonęło. Norweskie media podają, że w silnik łodzi zaplątana była żyłka wędkarska. Według nieoficjalnych informacji Polacy byli wędkarzami, w wieku ok. 20 -30 lat.