Radio RMF ustaliło, że kłopoty z komunikacją, o których mówili rosyjscy kontrolerzy lotów, mogły nie być spowodowane przez barierę językową. Rosjanie mogli nie wziąć pod uwagę, że piloci z Polski posługują się innym systemem podawania wartości ciśnienia atmosferycznego.
>>> Zobacz w Google Maps, gdzie rozbił się samolot Prezydenta RP
Dlaczego to tak istotne? Bo wysokościomierze pracują z uwzględnieniem tej wartości, a system Rosyjski jest zupełnie inny niż międzynarodowy. Rosjanie ustalają ciśnienie z uwzględnieniem wysokości terenu. Międzynarodowe lotnictwo jako obowiązujące przyjęło wartości bezwzględne.
Oznacza to, że wysokościomierz w rejsowym samolocie linii lotniczych (w tym LOT) na płycie lotniska będzie wskazywał wysokość terenu nad poziomem morza, a nie zero. W Rosji wysokość zero równoznaczna jest z przyziemieniem nie zależnie od lotniska i wysokości terenu nad poziomem morza.
Czy Tu-154M podchodził do lądowania zbyt nisko właśnie przez tę różnicę? Dziennikarze RMF dowiedzieli się, że rosyjscy kontrolerzy mogli sobie w ogóle nie zdawać sprawy z tych różnic. Podobno podczas przesłuchania w obecności polskich śledczych kontroler i kierownik lotu przyznali, że nie potrafili określić jakim systemem posługiwali się Polacy. Nie ustalili tego, a powinni.
To oczywiście kolejna hipoteza. Śledczy starają się ją sprawdzić, ale nie wiadomo czy zachowały się przyrządy pokładowe polskiej maszyny. Zapis z czarnych skrzynek może nie wystarczyć. Jednoznaczną odpowiedź dałoby tylko sprawdzenie ustawień wysokościomierzy Tu-154M i tego jaka wartość ciśnienia została na nich ustawiona.
Złóż kondolencje: