Scough – bo tak się nazywają od słów „scarf” (szlik) i „cough” (kaszel) – można kupić w sklepach z oryginalną odzieżą na SoHo, Village i na Williamsburgu. Można je również zamówić przez internet. Jak podaje DNA.info, jedną z takich linii zaprojektowała trójka przyjaciół: Alexa Nigro, Ari Klaristenfeld i Andrew Kessler. Powód, dla jakiego wymyślili te szaliki, jest bardzo prosty: zwyczajnie mieli dość tego, jak ludzie kichają i kaszlą w metrze, nie zakrywając ust - roznosząc przy tym zarazki. A taki szalik – ponieważ na specjalną wkładkę, która blokuje przedostanie się lub wydostanie niebezpiecznych mikrobów – chroni przed zarażeniem się... Pomysł chyba spodobał się nowojorczykom, bo w metrze można już zauważyć coraz więcej „szalikowców”.
Nowa moda wśród roztropnych nowojorczyków. Do metra tylko w szaliku?
Szalikowcy rządzą w nowojorskim metrze... Na szczęście, mowa tutaj nie o kibolach i chuliganach, tylko o osobach, które obawiając się zarazków i zarażenia chorobą – o co o tej porze roku nietrudno – zakładają na twarze... szaliki. Sprawa jest na tyle poważna, że można nawet kupić profesjonalnie zaprojektowane, wykonane ze specjalnej tkaniny i z oryginalnymi nadrukami „twarzowe szaliczki”.