Stealthing (ang. skradać się) polega na zdjęciu prezerwatywy ukradkiem podczas stosunku, tak, by pozostało to niezauważone przez partnerkę lub partnera. Ten trend rozwija się w środowisku zarówno heteroseksualnym, jak i homoseksualnym, jednak w związkach mężczyzn z kobietami dzieje się to częściej. Ci, którzy dopuszczają się czegoś takiego rzekomo kierują się ideologią męskiej supremacji, pozwalającej na wykorzystywanie przemocy. Krótko mówiąc uważają, że możliwość zostawienia nasienia w ciele parnetki jest ich męskim prawem.
Zapominają jednak o tym, że prezerwatywa zabezpiecza nie tylko przed niechcianą ciążą i chorobami wenerycznymi, ale także chroni przed HIV i AIDS. Zdjęcie jej z penisa w trakcie stosunku bez zgody drugiej osoby jest zwyczajnym gwałtem i tak też powinno być to traktowane przez wszystkich. Z podobnego założenia kilka miesięcy temu wyszedł sąd w Lozannie, który skazał za taki czyn pewnego mężczyznę.
Nie wszyscy to jednak rozumieją. W internecie powstają grupy, w których mężczyźni wzajemnie namawiają się na stealthing. "Gdybym był kobietą, moim obowiązkiem byłoby rozchylenie nóg i pozwolenie na to, by facet we mnie skończył, kiedy tylko ma na to ochotę" - można tam przeczytać.