Serbia chce wysłać wojska do Kosowa. Zaognia się sytuacja na Bałkanach
Sytuacja na Bałkanach znów się zaognia. Niebezpiecznie robi się na pograniczu Serbii i Kosowa. Według kosowskich władz dochodziło do "incydentów" blisko Serbii - na terenie Kosowa, ale w regionie zamieszkałym głównie przez Serbów. Dlatego Kosowo wysłało tam dwustu policjantów. W odpowiedzi prezydent Serbii Aleksandar Vuczić zwrócił się oficjalnie do sił pokojowych NATO w Kosowie (KFOR) o możliwość wysłania tam serbskich żołnierzy i policji. Jak dodał, są bardzo małe szanse, że wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie. "Korzystając ze wzorców rosyjskich, Serbia zaczęła jawnie zagrażać pokojowi w regionie" - powiedział w telewizji RTK Bljerim Velja, szef kancelarii prezydent Kosowa. Napięcie w Kosowie rosło już latem. Wtedy na jakiś czas udało się zażegnać widmo konfliktu. Przypominamy, o co wtedy chodziło.
Serbia i Kosowo. O co chodzi? Spór o niepodległość i tablice rejestracyjne
Bezpośrednią przyczyną wzrostu napięcia okazały się wówczas wprowadzone przez władze Kosowa przepisy dotyczące... tablic rejestracyjnych. Od 14 lat, czyli od momentu ogłoszenia niepodległości od Serbii przez Kosowo, stanowiący większość na północy tego kraju Serbowie nadal jeżdżą na serbskich tablicach i mają dokumenty wydane przez Serbię. Władze Kosowa dały im latem 2022 roku 60 dni począwszy od 1 sierpnia na ich wymianę. Oni odmówili. Tymczasem Serbia nie uznaje istnienia Kosowa jako państwa i zabrania poruszania się po swoim terytorium na kosowskich tablicach. Czy dojdzie do wojny przez tablice, a przynajmniej bezpośrednio przez nie? Latem kosowskie władze w Prisztinie postanowiły odroczyć plan związany z rejestracją aut o jeden miesiąc. Teraz jednak sytuacja znów się zaognia. Serbia utraciła kontrolę nad Kosowem w 1999 roku. Kosowo ogłosiło niepodległość w 2008 roku.