Wietnamczyk trafił do szpitala nieprzytomny i w stanie, który zagrażał jego życiu. Jak informuje portal rp.pl tamtejsi lekarze zbadali krew pacjenta i stwierdzili, że zawartość alkoholu metylowego w jego krwi jest bardzo wysoka - 1119 razy wyższa od dopuszczalnej (gdzie trzeba pamiętać, że alkohol metylowy jest alkoholem przemysłowym, który jest silną trucizną).
Le Van Lam, dyrektor ostrego dyżuru w szpitalu w prowincji Quang Tri, do której trafił pacjent zdradził: - Pacjentowi natychmiast podano trzy puszki piwa, aby spowolnić tempo przetwarzania metanolu przez jego wątrobę. Co więcej, łącznie podano mu 15 puszek piwa (z częstotliwością jednej puszki na godzinę). Dopiero po spożyciu takiej ilości mężczyzna był w stanie, który nie zagrażał jego życiu i po kilku badaniach został wypisany ze szpitala.
Bardzo niekonwencjonalną metodę lecznicą dyrektor szpitala tłumaczył faktem, że ludzka wątroba w pierwszej kolejności rozkłada etanol, dlatego podanie piwa, zawierającego alkohol etylowy, pacjentowi zatrutemu metanolem, powstrzymuje wątrobę od rozkładu trującego metanolu, dając lekarzom czas na oczyszczenie organizmu z trucizny. Jak dodawał, metoda taka nie jest wcale specjalnie nowatorska.
Mimo to Tran Van Thanh, dyrektor regionalnego departamentu zdrowia zapowiedział, że jego departament przyjrzy się tej metodzie leczenia sprawdzając, czy jest ona zgodna z ogólną praktyką medyczną.