"Super Express": - Jakie oczekiwania wiążą Rosjanie z wizytą prezydenta Obamy?
Dr Nikolay Petrov: - Objęcie urzędu przez Baracka Obamę zostało odebrane pozytywnie i wzbudziło w Moskwie pewne nadzieje na odnowienie stosunków. Przede wszystkim na podpisanie nowego traktatu o broni strategicznej, gdyż ważność starego upływa w bieżącym roku. Pamiętajmy jednak, że w ostatnich latach stosunki amerykańsko-rosyjskie trudno było określić nawet jako dobre. Kulminacją zaostrzenia kryzysu był zeszły rok. Do tego znacznie zaostrzyło się stanowisko Unii Europejskiej wobec Rosji. Trudno zatem spodziewać się, by uległy poprawie z dnia na dzień, już po pierwszym spotkaniu.
- Konferencja prasowa obu prezydentów sprawiała wrażenie, jakby te nadzieje na przełom chciano podtrzymać.
- Tak, ale porozumiano się na razie co do kwestii, które były oceniane jako mniej kontrowersyjne na długo przed wizytą. Szanse na prawdziwy przełom są małe choćby dlatego, że o nowym otwarciu możemy mówić tylko po jednej ze stron. Kompletnie nową ekipę mamy tylko po stronie amerykańskiej. To Obama szedł do wyborów pod hasłem zmian. Miedwiediew oznaczał kontynuację. I nie sądzę, by nie tylko był w stanie, ale w ogóle miał ochotę na zmianę polityki zagranicznej i doktryn z czasów Putina. Będąc brutalnie szczerym, nie sądzę, by Rosja zmieniła swoje twarde zeszłoroczne stanowisko do czasu, aż w związku z kryzysem nie zaczną jej się kończyć pieniądze z ropy i gazu. Ewentualnie, aż nie wymusi tego jakaś zmiana na potrzeby polityki wewnętrznej. Nadzieja na rezultaty tego szczytu nie opiera się na sygnałach z Kremla, ale nadziejach wynikających z dobrych kontaktów osobistych. A to za mało.
- To jeszcze nie koniec wizyty Obamy w Moskwie.
- Ale raczej koniec niespodzianek. Stanowiska obu stron w niemal wszystkich spornych kwestiach są dość jasne. Problemy Białego Domu (Iran, Afganistan, kryzys) ustawiają wręcz USA w sytuacji, która nie może oznaczać ani pośpiechu, ani zbyt twardego stanowiska. Muszą raczej wykazać się cierpliwością w drodze do porozumienia w kwestiach, które są dla Waszyngtonu najważniejsze.
- Czy wyniki tego szczytu mogą nieść jakieś skutki dla Polski? Mówi się o rezygnacji z elementów tarczy antyrakietowej.
- Nie na tym szczycie. Waszyngton wyraźnie podkreśla, że nie zamierza negocjować z Rosją żadnych kwestii, które odnosiłyby się do zobowiązań sojuszniczych. Nie sądzę, żeby USA wycofały się z jakichś projektów akurat pod wpływem Kremla. Porozumienia zawarte z Polską są w znacznej części sprawą układów dwustronnych. Tylko z waszym krajem, nawet nie w roli członka NATO.
Dr Nikolay Petrov
Analityk think tanku Carnegie Center w Moskwie, członek Rosyjskiej Akademii Nauk