Nowy Jork słynie z życia nocnego. Miejsc, gdzie można wybrać się „poimprezować” nie brakuje i co więcej, ciągle przybywa nowych. Wiele lokali ma popularne „ogródki” albo bary na dachach. To wszystko sprawia, że mieszkający obok takich miejsc ludzie zaczynają narzekać na dochodzący z nich hałas. Niektórzy mówią, że czasami bywa tak głośno, że czują się tak jakby byli w danym lokalu a nie u siebie w mieszkaniu. Z opublikowanego właśnie raportu Głównego Rewidenta Nowego Jorku, Thomasa DiNapoli (63 l.) wynika, że w latach 2010-2015 roku liczba skarg na hałasy dochodzące z klubów, barów czy restauracji, wzrosła z 38 tysięcy do 93 tysięcy. W tym samym czasie właściciele lokali nie bardzo przejmują się upomnieniami władz miasta czy policji, za naruszanie spokoju i przekraczanie dopuszczalnego poziomu głośności. Dlaczego? Wysokość kar, jeżeli już zostaną ukarani mandatem, jest – jak twierdzi rewident – zbyt niska i to nawet jeżeli dostają któreś z rzędu upomnienie. DiNapoli zaapelował do NYPD, władz miasta o zaostrzenie kar włącznie z odebraniem licencji na sprzedaż alkoholu.
Nowojorczycy coraz częściej skarżą się na odgłosy dochodzące z barów i klubów
2017-06-14
2:00
Nowojorczycy coraz bardziej narzekają na hałas. Nie tylko ten wywołany przez korki uliczne, roboty na drogach czy placach budowlanych. Ale coraz częściej na różne krzyki i odgłosy dochodzące z barów, pubów, klubów i restauracji.