Od początku roku takich zażaleń było 4167 (to ponad 5 procent więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego). Ze statystyk policyjnych wynika także, iż najbardziej niezadowoleni są mieszkańcy południowej części Manhattanu, a dokładnie okolicy od Battery Park do 59 Street. Wzrost liczby skarg mieszkańców wynosi tam 14 procent. – Naprawdę nie mam nic przeciwko temu, żeby grafficiarze wykonywali swoje „dzieła” w parkach, czy na opuszczonych budynkach,ale pod warunkiem, że są to jakieś malowidła, a nie szkaradne i szpecące mazidła czy jakieś hasła. Graffiti może być pewnego rodzaju ozdobą, ale w miejscu gdzie pasuje i jest wykonane profesjonalnie. Te bazgroły na budynkach to niestety bardzo często akt zwykłego wandalizmu! – oburzała się jedna z mieszkanek na spotkaniu, podczas którego zastanawiano się, jak zaradzić problemowi. Przedstawiciele miasta oraz policja zgadzają się z mieszkańcami i zapowiedzieli, że będą wyłapywać osoby niszczące i szpecące budynki mieszkalne.