On sam od początku nie przyznaje się do winy, twierdząc, że był zwykłym strażnikiem. Niemniej prawdę ukrył. Kiedy przybył w 1949 r. do Stanów Zjednoczonych, w formularzach związanych z legalizacją pobytu twierdził, że był farmerem. Jednak organizacje, zwłaszcza reprezentujące ofiary Holokaustu, wyśledziły go. Od początku domagały się jego deportacji. Zgromadzone przez nich dowody i dokumenty sprawiły, że w 2004 r. sędzia federalny nakazał jego deportację. Żaden z europejskich krajów nie chce jednak go przyjąć i zbrodniarz dalej mieszka na Queensie.
Nowojorczycy domagają się, by władze podjęły dalsze działania, by zmusić go do opuszczenia Nowego Jorku i odesłania pierwszym samolotem do Niemiec, gdzie powinien odpowiedzieć za swoje zbrodnie. Sprawa jest skomplikowana, bo Niemcy - podobnie jak Polska i Ukraina, gdzie mógłby zostać odesłany - odmawiają przyjęcia nazisty, będącego obywatelem USA. Zdaniem organizatorów czwartkowej manifestacji to Niemcy powinni przyjąć i osądzić Jakiwa Palija (94 l.), dlatego też zorganizowali protest pod niemieckim konsulatem na First Ave. i E. 49th St.