Prezydent Trump miał przybyć do Nowego Jorku w niedzielę, ale burmistrz Bill de Blasio (56 l.) poinformował, że przyjazd przesunął się o jeden dzień. Niemniej już w niedzielę przed Trump Tower, na Union Square i w innych częściach metropolii pojawiły się tłumy protestujących.
Przede wszystkim w nawiązaniu do zamieszek w Charlottesville, w Wirginii, wzywali do zaprzestania "polityki nienawiści". Wznosząc transparenty głoszące: "koniec ze złem", "nie nienawiści, nie przemocy", wykrzykiwali, by zakończyć z działalnością grup mieniących się patriotami, a tak naprawdę nawołujących do przemocy i rasizmu. Manifestujący głośno wyrazili swoje oburzenie na słabą ich zdaniem reakcję Trumpa na zamieszki w Wirginii. Po raz kolejny nowojorczycy wykrzyczeli też swój sprzeciw przeciwko działaniom prezydenta, zwłaszcza w kwestiach imigracyjnych i opieki medycznej.
Z uwagi na pobyt prezydenta w Nowym Jorku NYPD jest w pełnej gotowości. To jego pierwsza wizyta w Trump Tower od objęcia urzędu. Według oficjalnych informacji w metropolii ma pozostać do środy. W tym czasie NYPD poniesie 300 tys. dol. kosztów ochronę prezydenta.