Nowojorscy strażacy płaczą po stracie ukochanego psa

2016-01-09 1:00

Na co dzień twardzi i bohaterscy walczą z żywiołami, nie zważając na niebezpieczeństwo ratują ludzi. Teraz jednak płaczą jak dzieci. Strażacy z remizy Ladder Co. 20 na Manhattanie pogrążyli się w wielkim smutku po stracie ukochanego psiaka, który był z nimi od zamachów na WTC 11 września 2001 roku.

Twenty, bo tak nazywała się sunia, trafia do remizy, kiedy miała dziewięć tygodni. Była prezentem od policjantów z Rochester i miała być pocieszeniem dla strażaków, którzy byli pogrążeni w żałobie po stracie siedmiu kolegów, którzy zginęli podczas akcji ratunkowej w North Tower.
Przez te wszystkie lata stała się prawdziwą maskotką, wiernym kompanem i przyjacielem. – Pomogła nam bardzo po 9/11 i cały czas później pomagała. Wiele razy kiedy wracaliśmy po ciężkiej akcji do remizy, ona nas witała merdając ogonem. Straszne teraz bez niej tutaj pusto… – napisał na stronie facebookowej FDNY Gary Iorio z Ladder 20. Nie podano co było przyczyną śmierci psa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki