Zamknięty w sobie, niezbyt rozgarnięty, spędzający całe dnie w swoim pokoju w domu rodziców, bezrobotny. Dylan Roof (21 l.) z Eastover w Karolinie Północnej wydawał się zwykłym nieudacznikiem. Gdy opowiadał znajomym, że nienawidzi czarnych, jest za ich mordowaniem i segregacją rasową, uważali to za głupią pozę. Nikomu nie mieściło się w głowie, że w ich miejscowości wyrósł następca Andersa Breivika - terrorysty, który w 2011 roku w rasistowsko motywowanych atakach w Norwegii zabił 77 osób. Aż do środowego wieczoru miejscowego czasu. Wtedy Dylan wziął z domu broń, którą ojciec dał mu na urodziny, i udał się do kościoła metodystów na spotkanie koła biblijnego. Wiedział, że zbierają się tam czarnoskórzy, zajmujący się modlitwą i walką o równe prawa. Najpierw przez godzinę patrzył na przyszłe ofiary. Potem zerwał się z ławki i wyciągnął broń. - Muszę to zrobić, bo gwałcicie nam kobiety i zabieracie nam kraj! - wykrzykiwał, strzelając na oślep. Zabił 9 przypadkowych osób, w tym pastora.
Nowy Breivik, Dylan Roof, zabił 9 osób bo były czarne
2015-06-20
4:00
Ameryka w szoku po ataku na kościół w Charleston. Dylan Roof (21 l.) wymordował ludzi, bo byli czarni. Podobnie jak morderca Anders Breivik (36 l.) uważał, że biała rasa jest zagrożona.