Nowy Jork: Ocalił córkę z topieli

2010-04-25 21:49

Dwuletnia Bridget runęła ze statku zacumowanego w porcie w Nowym Jorku w otchłań rzeki Hudson. Nie było chwili do stracenia, bo lodowata woda zaczęła się wdzierać do płuc dziewczynki. Na ratunek bez wahania rzucił się ojciec maleństwa - David, i tajemniczy francuski turysta. Mężczyźni w ostatniej chwili zdołali uratować Bridget z topieli.

Zwykła rodzinna wycieczka na pokład chińskiego statku zacumowanego przy pomoście w Nowym Jorku zamieniła się w koszmar. David Anderson (54 l.) robił zdjęcia swojej córeczce, ale w pewnym momencie na chwilę się odwrócił. To był straszliwy błąd, bo w tym czasie 2-latka runęła z pokładu statku wprost do rzeki.

Patrz też: Dramat osieroconego 8-latka. Zastępcza matka z Ameryki odesłała go do ojczyzny

Przerażony ojciec rzucił się na ratunek tonącemu dziecku. Po chwili do wody wskoczył także turysta z Francji. Mężczyźni zdołali uratować dziewczynkę, a ludzie obserwujący akcję z nabrzeża za pomocą liny - wyciągnęli całą trójkę na brzeg.

Rodzice małej Bridget nie mogli po wszystkim powiedzieć nawet "dziękuję" francuskiemu wybawicielowi ich córeczki, bo ten po akcji po prostu... zniknął. Następnego dnia cała Ameryka i rodzina 2-latki szukała bohatera i dopiero po kilkudziesięciu godzinach udało się go odnaleźć. Okazało się, że Julien Duret (29 l.), inżynier z Lionu, który spędzał wakacje w Nowym Jorku, znalazł się po prostu we właściwym miejscu i we właściwym czasie, by przyjść z pomocą tonącej dwulatce.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki