Levin zgadza się ze skargami handlowców, którzy twierdzą, że kary są zbyt surowe. Ta sytuacja prowadzi jednak do tego, że sprzedawcy nie płacą mandatów, wygasają im licencje i dalej prowdzą handel, ale już nielegalnie. – Nie chcemy nielegalnego handlu w Nowym Jorku. Sprzedaż uliczna musi się odbywać w sposób cywilizowany i kontrolowany. Licencje są potrzebne - mówił Levin. Policja wypisuje rocznie mandaty na kilka milionów, ale tylko niecałe 5 proc. jest zapłacone. Tressie Smiley, jeden ze sprzedawców z Manhattanu, twierdzi, że nie miał takich problemów z policją w czasach, kiedy handlował narkotykami. Smiley ma stoisko z zabawkami na Harlemie. – W zeszłym roku dostalem 18 mandatów. Powód zawsze się znajdzie, albo stoję za blisko budynku, albo za blisko ulicy. Czasem mam „nieprawidłowości”, ale nigdy nie mówią jakie – pisał Smiley w „Daily News”. On, tak jak inni sprzedawcy czekają, by Rada Miejska przyjęla wreszcie ustawę Levina. Dzięki niej pierwsze wykroczenie ma być darowan bez grzywny, a kolejne nie będą już tak wysokie.
Nowy Jork. Radny Levin pomaga sprzedawcom ulicznym
2012-02-16
13:35
Ciężkie jest życie ulicznego sprzedawcy. Muszą stać cały dzień na ulicy, a policja gnębi ich mandatami. Stephen Levin (31 l.), radny miejski okręgu obejmującego Greenpoint chce im pomóc. Grzywna w wysokości tysiąca dolarów może oznaczać koniec dla małego biznesu. Levin zaproponował ustawę ograniczającą grzywny dla sprzedawcow do 250 dol.