W dalszym ciągu nie jest znana przyczyna śmierci cierpiącego na autyzm nastolatka, którego zaginięcie poruszyło cały Nowy Jork. Eksperci twierdzą, że do rozkładu ciała mogło dojść z powodu ekstremalnych warunków pogodowych...
Rodzice chłopca ciągle są w szoku i nie mogą uwierzyć, że ich dziecko nie żyje. Przez trzy miesiące poszukiwań, za sprawą tysięcy rozklejonych plakatów z podobizną 14-latka, wciąż mieli nadzieję, że ich ukochany syn wróci do domu.
Z rodziną łączą się w bólu wszyscy nowojorczycy: „W ciągu ostatnich miesięcy byłam wśród niezliczonych osób, które wstrzymując oddech w nadziei liczyły na to, że Avonte Oquendo odnajdzie się cały i zdrowy – napisała do naszej redakcji Carmen Farina, NYC Schools Chancellor. – Dziś szkolna społeczność jest w żałobie. Utrata dziecka to najgorszy koszmar dla rodziców i nie mogę sobie wyobrazić, jaki żal musi czuć rodzina Avonte”.
Jak informowaliśmy, chłopca po raz ostatni widziano po wyjściu ze szkoły (PS 277 w Long Island City). Poza rozwieszeniem plakatów z informacją o jego zaginięciu, nadawano m.in. specjalne komunikaty. Za wskazanie miejsca pobytu dziecka wyznaczona była nagroda w wysokości $95,500.
Nowy Jork w żałobie po śmierci 14-latka z Queensu. To jego rozkawałkowane ciało znaleziono nad East River. Wypadek albo mord
Nie ma innego wytłumaczenia, tylko te dwa: 14-latek uległ strasznemu wypadkowi albo padł ofiarą zabójcy. Niestety, sprawdziły się informacje „Super Expressu” i najczarniejszy z możliwych scenariuszy dla zaginionego 4 października Avonte Oquendo z Queensu. Miejski lekarz medycyny sądowej podał ostatecznie, że badanie DNA potwierdziło, iż ludzkie szczątki z brzegu East River należą do poszukiwanego chłopca.