Z pierwszych ustaleń i rozmów ze świadkami, którzy licznie świętowali na tarasach długi weekendu, wynika, że ofiara bawiła się na balkonie. Do tragedii doszło o godz. 3 nad ranem. Mężczyzna, początkowo z kilkoma osobami, potem sam świętował wolny czas. Sąsiedzi po raz ostatni widzieli go, jak siedział na barierce balkonu. Później zniknął.
- Myślałem, że poszedł do mieszkania, spać. Nawet do głowy mi nie przyszło, że mógł spaść – mówił reporterom NY1 jeden z mieszkańców bloku naprzeciwko. Tymczasem młody człowiek runął i wylądował dwa piętra niżej na innym balkonie. Według ochrony budynku ofiara, która zginęła na miejscu, nie mieszkała w bloku, a była gościem na odbywającej się tam imprezie.
Śledztwo w sprawie trwa.