Dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielę około 7.30 wieczorem w Bronsville na Brooklynie. Jak podaje CBS News, malutki Antiq siedział sobie spokojnie w spacerówce prowadzonej przez rodziców, którzy szli w kierunku domu przy Riverdale Avenue. W mgnieniu oka ten spokojny czas został brutalnie przerwany i zamienił się w sceny niczym z koszmarnego filmu. Jak zeznali świadkowie, do idącej z dzieckiem w spacerówce pary podjechał samochód i z okna pasażera wychyliła się ręka z bronią! Po chwili zaczęły padać strzały.
– Nie wiedziałem, co się dzieje. Wszystko działo się niesamowicie szybko. Nagle pojawił się ten samochód. Potem strzały i krzyki... - mówił reporterom telewizji CBS jeden ze świadków zdarzenia. Według policji padły przynajmniej cztery strzały. Co najmniej jedna kula trafiła malutkiego Antiqa. Według wstępnych ustaleń, po rozmowach ze świadkami i rodziną, kula, która zabiła maleństwo, była przeznaczona dla jego ojca – imigranta z Trynidadu. Jemu jednak nic się nie stało.
Sprawca zbrodni zbiegł z miejsca zdarzenia i jest w dalszym ciągu poszukiwany. Tymczasem malutki chłopczyk z krwawiącą główką został przewieziony do Brookdale University Hospital. Niestety, jego życia nie udało się uratować. Jak podaje NYPD, malutki Antiq jest szesnastą ofiarą porachunków, która nie ukończyła 16. roku życia. – To się musi skończyć. Nie możemy pozwalać zabijać naszych dzieci! – skomentował te tragiczne wydarzenia wielebny Al Sharpton.